Pada,
Wypada więc powiedzieć to i owo na ten temat. Przynajmniej skomentować, że mokro, chłodno i kałuże atakują podeszwy.
Można, a nawet wypada, bronić aury. Bo jakże to, wszak jeszcze niedawno nie widać było chodnika, i wszyscy modlili się tylko by już przyszła wiosna, ciepły wiaterek rozbudził liście a zima odeszła precz daleko. Nastał wreszcie czas zieleni i ciepła, lecz deszcz atakujący zewsząd i w najmniej spodziewanym momencie znów psuje miny. A mnie jest dobrze. Jest ciepło, wcale nie duszno i świeżo. Ulice same się myją, i wszystko wygląda trochę bardziej uroczyście, w tej wilgotnej pogodzie. Po za tym moi drodzy, to co nas dotyka, gdy pędzimy na tramwaj czy autobus, nie jest najstraszniejszym potopem i nie ma się czego bać. No chyba, że któreś z was jest wyjątkowo słodkie, wtedy bez parasola ani rusz z domu!
Dzisiejszym tematem przewodnim przeszkadzajek (czyli tego co pomiędzy tekstem, lub dla innych to czego za mało jest w stosunku do tekstu), niech będą słodkości. A Ty dziewczę z "lolipopem" bez parasola nie wystawiaj nosa z domu :)
Zaskakująca uczelnia...
Uczelnia, ma zaskakującą jest. Nie, wcale nie narzekam, szczerze, lubię tak kampus jak i ludzi których na nim spotykam. Ale nie jeden przeżyć może zaskoczenie, wchodząc w mury uczelni przy Rakowickiej. Oto bowiem dowiedziałem się dziś, że juwenalia, które uważałem juz za zakończone, ciągle żyją i nie pozwalają studentom wrócić do nauki. Oto bowiem na mojej uczelni, dziś odbyły się zawody międzywydziałowe, (gdy zwijałem się do domu, wygrywał mój wydział!), a już jutro koncert juwenaliowy, którego gwiazdą w tym roku będzie zespół T-Love. Co więcej, dowiedziałem się, o godzinach rektorskich. Dziwy nad dziwami, ale bardzo miło mi z powodu imprezy.
Się sypie...
Sypie nam się Kraków, zwłaszcza w oczach przyjezdnych, jak bowiem inaczej widzieć mają to piękne miasto, skoro zaraz po wyjściu z Galerii Krakowskiej, a więc i Dworca, na ul. Pawią, widzą dwie zniszczone kamienice, które ledwo stoją. Co więcej, niedawno, fasada jednej z nich nie wytrzymała i na ulicę posypały się cegły. Bardzo szybko zamknięto część pasa ruchu, i ogrodzono chodnik, wyłączając z użytkowania przystanek autobusowy, ulokowany tuż pod kamienicą. Niemniej problem pozostał, bo nie widać od miesiąca żadnych zmian przy tej działce. Podobno jest inwestor, podobno ma plan, jest podobno i wizualizacja, ale choć widziałem ją rok temu, to nadal nie widać efektów jakichkolwiek prac. Pojawiła się co prawda siatka zabezpieczająca fasadę, a raczej przechodniów przed fasadą, ale to wszystko. Ściągnięto nawet w miarę wyglądające banery zasłaniające kamienice, które imitowały zdrowy budynek. Po co? Na co? Komu? Problem stoi i straszy a turyści widzą jak sypie nam się Kraków. Chyba, że o to właśnie chodzi, by sypało się, sypało, i wreszcie samo z siebie zawaliło.
Na osłodę wszystkim zniesmaczonym...
A tym którzy nadal wzdychają z dezaprobatą nad pogodą, przypominam, że nie takie suche lato piękne, jak je malują...
W kolejnym odcinku, czysta recenzja, płyty którą smakuję z wolna, i coraz to bardziej mnie ona urzeka, czyli zapowiadany niedawno- Czesław Mozil i album "POP".
Zapraszam
Niezależny Recenzent Miejski