niedziela, 10 października 2010

O Nowej Hucie słów pisanych klika

-Witajcie- pociągając nosem rzekł dorożkarz i wsunął głowę głębiej jeszcze w obszerny kołnierz płaszcza.

-Witajcie, powiem i ja. Jako że dorożkarz i jego katar wszechobecnym stali się w Krakowie, tak i ja pociągając nosem szukałem i szukałem. Znalazłem to i owo, więc znów mogę pisać i oceniać lokalne podwórko. Za braki wczorajsze, a po prawdzie pisząc dwu-tygodniowe- przepraszam z głębi mojej czarnej stalówki i zacinającego się shifta (to naprawdę irytuje gdy trzeba wciąż i wciąż używać caps-locka, bo nie chce się człowiekowi naprawić tego irytującego ustrojstwa).

Jako że, Nowa Huta, dzielnicą SMKP Krakowa jest, choć wbrew założeniom pierwotnym, jako że wspomniana domena, otrzymała zaszczytne wyróżnienie od Financial Times, trzeba by zgłębić temat. Dlatego i z innych mnie znanych powodów, dziś reportaż o Nowej Hucie, niegdyś przygotowany z okazji rocznicy powstania przez tu siedzącego za tą klawiaturą z TYM SHIFTEM Niezależnego. Życzę miłej lektury, a potem, zapraszam do przesłuchania materiału zapowiadającego recenzję, która już niebawem. A ja wracam do jazzu- tego jesiennego i lepkiego, niesionego wiatrem i dymem, mgłą i słotą- Jazzu szlachetnego.


Wrzesień