czwartek, 6 maja 2010

Zapominalscy pomszczeni!

Witajcie, 

"Długi" weekend już za nami, było morko (wciąż jest) i niezbyt majowo. Ja osobiście kąpałem się w górskiej mgle, przedzierając się przez lasy Beskidu Małego. Było pięknie i smutno, ale przede wszystkim uroczo- i to w tym "uroczyskowym" znaczeniu. Dość wspomnieć o grzmotach burzy, która starała się doścignąć nas, skradając się dolinami, i o drzewach zatopionych w mgle, niczym z opowiadań Lovecrafta...


Z tą małą różnicą, że przechodząc przez te piękne lasy, nie obawiałem się przebudzenia Cthulhu. 

Dla mnie weekend był udany. A dla was? Różne chodzą opinie. Jedni wypoczęli w rodzinnym gronie, innym Bieszczadzkie słońce świeciło nad głowami przez cały czas, a jeszcze inni odrobili zaległości w zakupach, porządkach czy nauce. Pozostali jeszcze maturzyści, ale oni to osobna bajka. 

Co działo się w Krakowie? Rozpoczęły się Juwenalia, ale kto jest zainteresowany, ten doskonale zdaje sobie sprawę co się tam dzieje. Część braci studenckiej, zawiedziona deszczem, na znak protestu postanowiła o czasowej abstynencji, inni mimo niesprzyjających warunków, wybierają się na zapowiadane imprezy i koncerty. Wszystkim wam CHWAŁA. Nie można w końcu przespać tego czasu. 

Ja osobiście pozwolę sobie, polecić wam koncert zespołu NIPU, który odbędzie się o 21 na miasteczku AGH w niedzielę. Warto bo tak muzyka jak i zespół godnymi polecenia są. 

Z Krakowskich sprawunków, zaintrygowała mnie ponownie sprawa ROK. Czyli ronda które ostatnimi czasy przysparza kłopotów kierowcom, chcącym wjechać do miasta od północy. 

Miałem już nie wypowiadać się na jego temat, ale ono jakby pchało się samo na strony bloga. Czy to za sprawą niecnych postępków kierowców karetek, którzy nie chcąc stać w korku specjalnie uruchamiają syreny i z śmiechem na ustach mijają zirytowanych kierowców,

czy też stron gazet, na których  co i rusz informują nas o tym jak to pięknie będzie, gdy horror komunikacyjny skończy się. 

Niemniej jednak zastanawia mnie coraz mocniej, to czy rzekomy inspektor (dla przypomnienia, mający czuwać nad pracami remontowymi aby te przeprowadzano szybko i sprawnie a przede wszystkim bez opóźnień) dotarł na miejsce budowy, czy też może utknął w korku. Najbardziej interesującym aspektem sprawy jest to że o ile jeszcze nie dawno rondo Ofiar Katynia wyglądało tak:

i tytuł RONDA , był dla niego właściwy, o tyle konstrukcja która jest tworzona, już na rondo nie wygląda. Co więcej nie ma nic z nim wspólnego, no może prócz nazwy, bo media wszelakie, co i rusz zapewniają nas, że nowe trzy poziomowe "rondo" im. Ofiar Katynia będzie wspaniałe. Widzę tutaj nadużycie, zwłaszcza że wspomniana konstrukcja wyglądać ma docelowo tak:

czyli trochę bardziej jak estakada, prawda? Kwestię nazwy pozostawiam więc otwartą, wg. mnie powinno mówić się o tym węźle komunikacyjnym, jako o estakadzie im. Ofiar Katynia. I tyle. 

Wyczekuję na efekt prac z rosnącym podnieceniem, czytając coraz to nowe "nijuuusy" i łapie się na tym,  że przy niektórych akcja serca mego przyspiesza niebezpiecznie :)

Aaaa, zapomniałbym. O konstrukcji zaczyna się mówić jako o nowej Bramie Krakowa. Odważnie. Czy oznaczać ma to, że będzie to odwołanie się do tradycji Bram Krakowskich, na których pobierano cło za wjazd do miasta, a może to co poza estakadą, Krakowem już nie będzie? 


Wypadałoby napisać coś o muzyce, skroić jakąś płytę pod rozmiar i kształt ocen, ale... zostawię sobie tę przyjemność na kolejny wpis.  Pozostawię wam przynajmniej zajawkę tego o czym będę pisał niebawem. 


Pozdrawiam was Niezależnie:)

NRM





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość, oddzwonię wkrótce, choć może niekoniecznie mi się uda:P


Wrzesień