wtorek, 15 lutego 2011

Grammy 2011 pełene niespodzianek

Witajcie,

Dziś, po ponad miesiącu ciszy w eterze powracam w balasku odbitym, blasku gwiazdek i gwiazdeczek, które z nadzieją w swoich serduszkach, zjechały by podziwiać i być podziwianymi. Gdzie? Jak? Po co? Grammy daje odpowiedź na wszystkie te pytania.


Złote gramofony są bodaj najbardziej pożądanymi wyróżnieniami w światku muzycznym, przynajmniej tym, który krocie zarabia na naiwności i chwytnych melodyjkach, żywcem wyrwanych z noki 3310. Najlepiej ten pierdolnik obrazuje klip znakomitego prześmiewcy Jona Lajoie...





O tak, mniej więcej "tacy" wykonawcy, otrzymują upragnione gramofony, które powoli stają się tylko gadżetem, nie zaś realnym sprzętem muzycznym, ale o tym kiedy indziej.

W tym roku jednak stała się rzecz niesłychana. Gawiedź oczekująca, że oto błyskotki odbiorą Ci, którzy nieprzerwanie zdobią swoimi twarzami okładki tabloidów, srogo się zawiodła. Oczywiście, Jay Z (jako raper :) czy Eminem otrzymali swoje statuetki, ale nie dostał ich np. Justin Bober, znany i mniej znany, ku uciesze rzeszy anty- fanów i utrapieniu milionów nastolatek. Także i wcześniej wspomniany Eminem w pewnym sensie pozłacaną figurkę dostał na tzw. odpieprz się... miast oczekiwanych 10 (bo w tylu kategoriach nominowanym był) dostał dwie.

Niespodziankami okazały się trzy formacje- pozytywnymi niespodziankami!

Po pierwsze. Justin Bober nie otrzymał statuetki za debiut- to wyróżnienie przypadło w udziale pięknej Esperanzie Spalding, wykonującej spokojną, ale jakże uroczo brzmiącą muzykę. Ciężko mówić tutaj o debiucie, z uwagi na to że pierwsza płyta która firmowana była przez Esperanzę, ukazała się w 2006 r. Niebawem postaram się zrecenzować dla was jej dokonania, zwłaszcza najnowszą płytę, która szczególnie przypadła mi do gustu.






Kolejnym zaskakującym laureatem został zespół Lady Antebellum. Zgarnęli oni aż 4 statuetki w kategoriach- Nagrane roku, Piosenka roku, Najlepszy album Country i Najlepszy utwór Country, a wszystko dzięki kawałkowi "Need you Now", którego posłuchać mogliście zapewne nie raz i nie dwa w stacjach radiowych spod bandery żółto- niebieskiego logo:P




Ostatnim wyróżnieniem, na które warto a nawet trzeba zwrócić uwagę jest fantastyczny duet The Black Keys, wyróżniony statuetką złotego gramofonu w kategorii Album Alternatywny (Za płytę "Brothers").
Duet tak przypadł mi do gustu, że postanowiłem poświęcić mu, a w zasadzie recenzji dokonań kolejny wpis. Czekajcie zatem cierpliwie- z uwagi na to że sezon sesyjny skończył się nadspodziewanie pomyślnie, wpis pojawi się o wiele szybciej niż ten dzisiejszy :D

Z albumu "Brothers", najbardziej do gustu przypadł mi utwór "Too Afraid to love you". Posłuchajcie zatem:)






A jako, że nie byłbym sobą gdybym nie wspomniał o bluesie, to i tutaj zatrzymajmy się na chwilę. W kategorii Album bluesowy (jakże nie pasuje ta kategoria do tychże nagród...) , nagrodę otrzymał zespół Pinetop Perkins & Willie 'Big Eyes' Smith za płytę "Joined At The Hip". Postaram się aby i ona doczekała się recenzji na łamach Niezależnego R. M. Póki co zostawiam was z klipem zespołu- Pamiętajcie, że wszystko zaczęło się od bluesa :)





Z muzycznym pozdrowieniem
Niezależny Recenzent Miejski

1 komentarz:

  1. El sombrerrro jak zawsze gotowy:D
    Fakt, Norwid jest jakby obserwatorem tej ich walki. Chyba jest dla mnie zbyt inteligentny;)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw wiadomość, oddzwonię wkrótce, choć może niekoniecznie mi się uda:P


Wrzesień