czwartek, 8 września 2011

Prawdziwi Superbohaterowie - czyli rzodkiewka w pelerynie

Witajcie,

Nowy sezon niesie ze sobą potrzebę rozpoczęcia go czymś barwnym i światowym. Z dwóch rozważanych tematów wygrał naszym sercom bliższy- Real Life Superheroes. Spotkaliście się już z tą nazwą? Może oglądaliście Kick- Ass'a? A może nie wiecie jeszcze nic (każdy oglądał Kic-Ass'a, a jeśli nie to czytał komiks, jak można przegapić tak miodną rolę Nicolasa Cage'a?<B.B>) Nie będę opowiadał wam całej historii o tym skąd wzięli się w Salt Lake City i innych amerykańskich miastach goście w kolorowych uniformach, ale postaram się w obiektywny sposób ocenić ich działania. Ocenić na tyle na ile może to zrobić ktoś kto nigdy świata w masce nie ratował.


Ruch Real Life Superheroes to dziesiątki osób, pozbawionych nadprzyrodzonych mocy, które zdecydowały się na to by stać się Superbohaterami. To nie tylko faceci zafascynowani Supermanem, Batmanem czy innymi herosami. To także nauczyciele, byli policjanci i zupełnie przeciętni ludzie, którzy jako Herosi i Heroiny postanowili walczyć ze złem w swojej okolicy.
Od kilku lat fenomen RLSH komentowany jest szeroko w amerykańskich mediach, jednak najwięcej zaczęto o nich mówić po premierze filmu (genialne dzieło i bodaj najlepsza kreacja Nicolasa Cage'a ostatnich lat! <B.B>(tak wiem, że już pisałem o tym, ale nie widzę problemu w takiej reklamie <B.B>) Kick-Ass. Jak pewnie pamiętacie, młody chłopak zafascynowany komiksami, postanawia wyruszyć w miasto i jako zamaskowany mściciel walczyć ze złem. Rzeczywistość okazuje się jednak być zupełnie inna od tego co znał ze stron komiksów więc szybko uczy się, że prawdziwi superbohaterowie muszą działać tak jak tego wymaga od nich prawdziwy świat, a nie tak jak kreuje to Hollywood, DC czy Marvel.







Po premierze filmu, trochę głośniej zaczęto mówić o postaciach takich jak Master Legend, SuperHero czy Nyx. Ludzie ci, jak już wspomniałem wcześniej postanowili wcielić komiks w czyn i po założeniu maski ruszyli w miasto. Powstało kilka dokumentów opisujących to zjawisko, min. Amigo Superhero, Superheroes itd. Dodatkowo Hollywood zdaje się coraz bardziej interesować tematem, bo oto pojawił się kolejny film o superbohaterze bez mocy pt. Super (który szczególnie polecamy osobom lubiącym tematy żenujące i krwiste <B.B>). W filmie poznajemy postać mężczyzny w średnim wieku, dla którego jedynymi sukcesami są pomoc policjantowi ścigjaącemu złodzieja oraz ślub ze swą ukochaną. Problem polega na tym że postać jest wyjątkową lamą. Żona opuszcza go a ten postanawia ją odzyskać, przy okazji zwalczając okoliczny świat przestępczy. Jak mu poszło i jak wygląda heros bez mocy? Możecie się o tym przekonać oglądając SUPER. Dodam tylko że filmu w polskich kinach nie uświadczycie, więc wypada kombinować, ale...


Wracając do tematu. Mam ocenić działania zamaskowanych mścicieli patrolujących nocne ulice miast USA. Z punku widzenia społecznego, nie różnią się oni niczym od straży sąsiedzkiej- tj. oddziałów sąsiadów, nieuzbrojonych a jedynie dbających o to by na osiedlach nie działo się nic złego- w razie potrzeby dzwonią po policję a ich praca ogranicza się do obserwowania. Mniej więcej podobnie zachowują się RLSH, oni też wzywają policję, gdy uda im się dostrzec zagrożenie. Rzadkością są ci, którzy walczą, raczej ograniczają się do samoobrony. Większość podkreśla jednak że dotąd nie zostali zaatakowani i raczej liczą, że taka tendencja się utrzyma. Dodatkowym działaniem RLSH jest pomoc bezdomnym i ubogim. Organizują zbiórki darów, kupują za własne pieniądze jedzenie, a potem oddają je potrzebującym (można by się doszukiwać i u nas takiego superbohatera, mamy przecież naszego własnego bezdomnego Mikołaja, rozdającego ubogim dzieciom prezenty <B.B>). Choć eksperci podkreślają, że RLSH działają na granicy prawa, i wystawiają swoje życie i zdrowie na niebezpieczeństwo, to jednak stanowią pozytywny aspekt obywatelskiego sprzeciwu przeciw złu.







Nim jednak wydam jakikolwiek wyrok posłuchajcie jak sprawę widzi Bezpośredni B.

Dobra, moja kolej- RLSH, to ciekawe zjawisko, ekipy w fikuśnych trykotach biegających po mieście, i starające się wyglądać groźnie. Fakt, przestraszyłbym się ich nawet będąc porządnym obywatelem. Przywykłem do świata bez herosów, w którym super moce, ograniczają się do rekordów w jedzeniu hamburgerów, hot- dogów i picia wielkich ilości piwa. Jest to ciekawe, ale z drugiej strony kto rozsądny liczy na pokonanie zła w swojej okolicy poprzez nazwanie siebie super piorunem i założenie maski? Wg mnie RLSH jest  odpowiedzią na kryzys w światowej gospodarce a zarazem efektem postępującej anonimowości, która z sieci internetowej przekrada nam się do życia realnego. Oczywiście że znajdą się tacy, którzy powiedzą, że winne są gry komputerowe- "Gdyby nie gry komputerowe, prawdopodobnie nie doszło by do II wojny światowej" jak mawiał Józef Piłsudski. Ale moim zdaniem największą rolę odgrywa tutaj kryzys. Pomimo, że ruch powstał wcześniej, to jednak najwięcej herosów i doniesień o nich pojawiło się po premierze pierwszych komiksów Kick-Ass i załamaniu gospodarki. Obywatele USA, którzy mocno odczuli na swojej skórze to co stało się na początku 2008 roku, potrzebowali idoli, wzorców i symboli. Pomyśleli, że nie tylko oni ich potrzebują ale i inni, włożyli więc maski, zawiązali pelerynki i ruszyli na ulice. Rzeczywistość pokazała jednak, że na ich drodze nie ma żadnego doktora zło, a kosmici nie przejmują świata (już przejęli wg niektórych <NRM>). Pozostaje więc pomoc bezdomnym i robienie z siebie bohatera na użytek własnego ego, w dodatku nie do końca legalnie. Całość przypomina mi nieco parodię superbohaterów, prezentowaną w kreskówce "KLESZCZ" którą oglądać mogliśmy jako dzieciaki w publicznej telewizji.







Tam też pojawiali się pseudo bohaterowie, z tym że oni jakieś moce jednak mieli. Masz coś do dodania?


W sumie napisałem to co myślę, uważam że Real Life Superheroes, są normalnymi ludźmi, widzącymi potrzebę działania. Trochę boli że w normalnym społeczeństwie muszą zakładać maski by sprzeciwiać się złu (no właśnie <B.B>) ale z drugiej strony maski są symbolami, co dobitnie pokazują ostatnie kadry dokumentu "Superheroes". Pozytywne działania mogą jednak przynieść im niezamierzoną szkodę, w końcu jest mnóstwo poważnych ludzi, których irytować mogą "pajace w pelerynach" patrolujący nocne ulice. Uważam jednak, że większość z nich pomimo wszytko zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Na bank nie są do końca normalni- ale kto z nas może o sobie powiedzieć, że jest nOrM@lNy?

-True.

Werdykt końcowy.

Każdy może mieć własne zdanie na temat Real Life Superheroes. My zdecydowaliśmy się na pochwalenie takiej aktywności, z zaznaczeniem, że nie dla masek i peleryn, ale dla tego, że ci ludzie przełamują dominującą nie tylko w społeczeństwie USA, znieczulicę społeczną. Pokazują, że mimo wszystko- pomimo że jest trudno i czasami niebezpiecznie, warto pomóc drugiemu człowiekowi. A uniformy i maski? Hmm, znając życie za 20- 30 lat nie zrobi to na nikim wrażenia, społeczeństwa stają się otwarte a ludzie przyzwyczajają się szybko do nowości, zwłaszcza gdy te wyskakują wprost z świata fikcji.


CYA!

Niezależny Recenzent Miejski i Bezpośredni B.

Ps. Już niedługo nowy temat i dodatek specjalny czyli komiksowa geneza Pana Światowy Kryzys!
Zapraszamy już wkrótce!

EDIT: okazuje się że i u nas w Polszcze mamy superbohaterów. Co prawda cała akcja to reklama sieci ciucholandów C. ale i tak fajny pomysł i ciekawy montaż.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość, oddzwonię wkrótce, choć może niekoniecznie mi się uda:P


Wrzesień