środa, 24 lutego 2010

Kraków dziś. A jutro? Kaniony i przepaście.

Witajcie, 

Wczorajszy wpis, podyktowany chęcią komentarza do walk słownych w kolejnych listach na portalu "Gazety", należy dziś uzupełnić. Kolejne listy o tożsamości, tego kto jest a kto na pewno nie "Krakusem", skłoniły mnie ku przekonaniu, że całość była sprytnie wyreżyserowaną prowokacją "Gazety", po to jedynie by poruszyć opinie publiczną i zaktywizować ją do aktywności na Krakowskim portalu serwisu. 

Dziś rano przeczytałem kolejny list, pozostawiający smak wczorajszej dysputy a zarazem odbijający w nowym kierunku. Dąży on do podjęcia dyskusji na temat tego jaki jest Kraków, czy lepszy czy gorszy od Warszawy. Czy magiczny czy jedynie przepełniony iluzją. Autor listu pt. "Nie jestem tu na zawsze. To miasto mnie dusi", zdaje się negować stwierdzenie, że Kraków jest metropolią zarazem optując ku poglądowi rozdarcia i faktycznego braku czegoś niesamowitego kulturalnie w Krakowie. 

Częściowo w komentarzu zgodziłem się, ale moim zdaniem, Kraków choć rozdarty, pomiędzy dążeniem do przyciągania BIZ szczególnie z zakresu biznesu, a pogłębianiem wizerunku miasta kultury i sztuki nie zatracił się. Ot raczej rozwija swoje dwie prężne dziedziny. Czy sam fakt posiadania wysokiej klasy zabytków, festiwali, a zarazem pozostawanie jednym z czołowych miast w których się inwestuje i zakłada firmy nie wynosi miasta na poziom wyżej niż tylko przytoczonego przez autora obrazu? Czy pominięte skrzętnie Sacrum Profanum, dzieła przedstawianie w Operze Rara, czy unikalne festiwale muzyki filmowej i filmowe same w sobie, nie świadczą o przesiąknięciu miasta przez kulturę? Czy budowa kolejnych kompleksów biurowych na Prądniku Czerwonym, Bieżanowie, Borku Fałęckim i Łagiewnikach czy czołowym ostatnio Zabłociu, nie świadczy o rozwoju biznesowym miasta?

Dla autora, Kraków można opuścić rowerem z rynku w ciągu 7 minut.

Autor: Gość: kr

"P.s.2 - Miasto leży w jego granicach administracyjnych, dla pana
kończy się wcześniej,,, jestem ciekaw gdzie? Może zaraz za plantami
albo alejami? Ja też pomykam rowerem ale w siedem minut by
być „poza miastem” .... gratuluję bo musi pan nieźle cisnąć ..."

I to chyba na tyle jeśli chodzi o ten temat.

Summa summarum. Kolejny list, kolejnego zniesmaczonego, który powoduje wysyp komentarzy przeciwnych. Kolejny trafnie postawiony krok przez portal "Gazety". Ale po co? Czy aby zwiększyć popularność serwisu warto rzeczywiście negatywnie przedstawiać wizerunek miasta i jego mieszkańców?

Dziury

Temat drugi ale nie można pomijać go czy traktować z pozycji jaką zaznaczyłem w układzie. Ot temat pierwszy to komentarz do działań "gazety" a teraz coś poważnego na dziś. 

Zima powoli odpuszcza ( i tu komentarz polityczny "yes, yes, yes"), i ukazuje nam piękno świata w cudnych promieniach słońca. Przepięknie wyglądają planty, doświetlone ciepłymi promieniami. Odsłania się ziemia, która paruje swym zapachem. Cienie załamują się na kamienicach i w załamaniach ich frontów. Cienie załamują się nad stanem ulic. Tak dosłownie. Kaniony i przepaście, które stały się codziennością wiosennego krajobrazu, swoistą tradycją Polskich dróg pojawiły się już i radośnie szczerzą bezzębne uśmiechy do kierowców i przechodniów. Nie tylko ulice ale i chodniki są w fatalnym stanie, więc uważajcie! Ale mnie najbardziej zainteresował temat poruszony w artykule "Dziurawe zatoczki koło miasteczka studenckiego".  Okraszony ślicznym, choć trudnym do identyfikacji bez podpisu zdjęciem drzwi autobusu MPK ( swoją drogą żółtego- czyżby 304?), traktuje o fatalnym stanie jezdni na przystankach Kawiory i Miasteczko Studenckie AGH. Zgadzam się- często wystawałem tam po audycjach czekając na przyjazd autobusów, i często było mi dane docenić przyjemność ochlapania przez nadjeżdżający autobus, który wpadł do basenu- o przepraszam "ubytku" w jezdni. Skarżą się nawet sami autobusiarze, więc sprawa jest poważna. Ale zapomniał autor o tym, że stan zatoczek autobusowych w całym Krakowie jest fatalny. Kto lądował kiedyś na ulicy Pachońskiego (P. Biały), Pszona, czy choćby Wieczystej, zna ból potarganych jezdni, które potrafią sprawić, ze stojący pasażerowie czują się niby skoczkowie na olimpijskim obiekcie. Lot- ma nowego konkurenta. 

Ale coś się zmienia. Oczywiście, że nie w kwestii zatoczek, na to nie ma pieniędzy. Nareszcie rozpoczyna się remont- utęskniony i oczekiwany przez wszystkich masochistów za kierownicą- ronda Ofiar Katynia.  O tak, to będzie prawdziwa przyjemność patrzeć na korki rosnące na Opolskiej, jakby już nie była wystarczająco zakorkowana. Przetarg wreszcie udało się rozstrzygnąć i oto przed nami co najmniej 10 miesięcy utrudnień na tym dość ważnym dla miasta węźle komunikacyjnym. Żeby nie było- to nie wszystko. Zaczynają się tez niebawem prace na ulicy Długiej, więc wszystkim zmotoryzowanym życzę cierpliwości. 

Przyda się. 

Swoje żale i gratulacje, zawsze możecie dodać jako komentarz pod artykułem - "W marcu ruszają prace na rondzie Ofiar Katynia".

A jako wisienkę na torcie- Zima Stulecia, nowy singiel Lao Che, o którym przeczytać mogliście niedawno na blogu.

Miłego słuchania życzy 

Niezależny Recenzent Miejski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość, oddzwonię wkrótce, choć może niekoniecznie mi się uda:P


Wrzesień